Sesja - System Eliminacji Słabych Jednostek Akademickich. Najbardziej znany sposób uwalenia studenta przez profesorów, pozbawiający go młodzieńczych nadziei i planów na barwne życie studenckie: balowanie i obijanie się przez minimum 5 lat. Każdy student chciałby, żeby tydzień przed sesją trwał 14 dni.Sesja znana jest z dużego stopnia niespodziewalności, stąd wziął się znany powszechnie zwrot grzecznościowy "W tym roku sesja znów zaskoczyła studentów". Niektórzy błędnie uważają, że dzięki tzw. "dopalaczom" zyskają więcej energii i chęci do nauki. Jeszcze inni kierują się zasadą "pierdole, co będzie, to będzie".
Sprawdzone sposoby na zaliczenie sesji
Niestety, takowe nie istnieją.
Ostatnio naukowcy z Boston Maseczuset odkryli że student który nie przystąpi do sesji nie podlega jej prawom, co pozwala stwierdzić że ów student nie może być "uwalony". Dlatego ryzykiem jest stwierdzenie, że student nie uwalony to student, który zdał. Student, który zdał to taki któremu wpisano ocenę do indeksu.
Syndrom Pełnej
Polega na oszukiwaniu własnego rozsądku, że najodpowiedniejszą porą na rozpoczęcie nauki jest tzw. "pełna" godzina. Student z tym syndromem powtarza zazwyczaj takie frazy: "Biorę się od dwunastej... Biorę się od trzynastej... Ile mam minut do czternastej?... Jeszcze przed piętnastą zdążę wejść na nk... Do szesnastej i tak nic nie zrobię, bo trzeba zjeść obiad. Biorę się od siedemnastej...". Zwykle kończy się na tym, że student bierze się do nauki na 2-3 godziny przed egzaminem, zamiast planowanych 2-3 dni. Bądź przy energy drinkach uczy się od 20:00 do 2:00 rano w tym: 2 godziny zbierania się do nauki, godzina dyskusji z kolegami na temat nauki i jutrzejszego egzaminu, kąpiel, kolacja i kolejny energy drink mamy już "jutro" i tutaj trzeba popisać na gadu gadu, w końcu student jest szczęśliwy dostał "prawdopodobnie" jutrzejszy test i musi go sobie rozwiązać. Udaje mu się to, uczy się go do rana a gdy przychodzi na egzamin student jest w szoku: "mogłem się jednak nauczyć, profesor nie jest takim głupcem za jakiego go miałem".
Syndrom Jednego Dnia
Następuje najczęściej po Syndromie Pełnej. Objawia się powtarzaniem frazy: "Gdybym miał jeszcze jeden dzień, to nauczyłbym się wszystkiego na egzamin".
Objawy zbliżającej się sesji
Student w stanie przedsesyjnym to jednostka bardzo żywiołowa, pełna chęci do życia i zabawy, optymistycznie nastawiona do wszystkiego; przeczuwa sesję, jednak skrajny optymizm sprawia, że student ma chęć do nauki, która jednak poparta jest działaniem w skrajnych tylko przypadkach. W miarę zbliżania się sesji, rośnie nerwowość osobnika studiującego, pojawia się stres, rozdrażnienie i zmęczenie. Student zmienia tryb życia na nocny w przekonaniu że nocą będzie mógł się uczyć, ponieważ wszyscy mogący mu w tym przeszkadzać śpią. Myślenie to jest o tyle błędne, że dotyczy wszystkich studentów, czego efektem jest wzmożony ruch nocny w pubach, barach oraz sklepach monopolowych. Na kilka dni przed sesją student zaczyna nie wytrzymywać presji psychicznej, pije więcej, śpi mniej. Po kilku dniach takiego życia, przed samą sesją na skutek silnego zmęczenia organizmu mózg przestaje poprawnie funkcjonować i student nie jest w stanie prawidłowo oceniać zagrożeń jakie na niego czekają, zwykle przechodzi do rozumowania "pierdole, co będzie, to będzie" i naraża się na niebezpieczeństwo oblania egzaminu lub nawet roku. W takiej sytuacji tylko nieliczne jednostki potrafią przetrwać tylko z pomocą szczęścia, a pewna część studentów nawet przy zaburzeniach pracy mózgu potrafi wykorzystać pomoce naukowe przydatne do zaliczenia egzaminu: ściągę, podpowiadanie, przełożenie egzaminu, poprawkę sesji we wrześniu (patrz - 'kampania wrześniowa', Sesja Poprawkowa) oraz powtarzanie przedmiotu i roku. Gdy sesja przemija student znów budzi się do życia, częściowo wraca do dziennego trybu życia, jego stan psychiczny się poprawia i jak po każdej sesji po raz kolejny powtarza sobie, że do następnej sesji będzie uczył się na długo przed jej rozpoczęciem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz